piątek, 20 września 2013

Dlaczego o zaskoczeniu i dlaczego Motacilla?

"Daj się zaskoczyć" to hasło zaczerpnięte z konferencji, którą usłyszałam w drodze na Jasną Górę. Nie jestem pewna, czy bym je zapamiętała, gdyby nie pewna osoba, która szła obok mnie i mocno wzięła sobie te słowa do serca. Potem hasło towarzyszyło nam w drodze i dla mnie również nabrało znaczenia. Starałam się z otwartym sercem przyjmować zaskoczenia nie tylko na pielgrzymce, ale również w mojej dalszej podróży, którą już odbyłam sama... a właściwie nie sama, bo ten, kto prawdziwie spotkał Boga nie idzie dalej sam.

Każdy, kto zna trochę łacinę używaną w biologii wie, że motacilla to pliszka. Jeśli miałabym sobie wybrać konkretny gatunek z tego rodzaju, to podpisałabym się Motacilla flava czyli pliszka żółta. Często widuje się je wśród uprawnych pól, gdzie gniazdują i żerują. W czasie migracji zatrzymują się w trzcinowiskach. Jednak szczególnie częste są spotkania z pliszką na drodze, gdzie rozbrajają obserwatora swoim irracjonalnym zachowaniem: zamiast uciekać w bok, odlatują na kilkanaście metrów do przodu i znów przysiadają na drodze machając w górę i w dół swoimi długimi sterówkami. Zatem jadąc lub idąc przed siebie nie da się uniknąć płoszenia tej samej pliszki co najmniej dwukrotnie. Ptak z pól, dróg i trzcinowisk - czyli miejsc, które są mi szczególnie bliskie.

O moim duchowym i przyrodniczym wędrowaniu i o Bożych zaskoczeniach -  o tym właśnie spróbuję opowiedzieć tym, którzy zdecydują się tu zaglądać. Nie da się jednak wykluczyć, że pojawią się również przemyślenia z zupełnie innych kategorii.

Młode pliszki wśród rzepaku. Zdjęcie bardzo amatorskie :)

1 komentarz:

  1. Bardzo ładnie, choć ja wolę Motacilla alba czyli pliszka siwa (po góralsku pinka) - jeden z ptaków, który kojarzy mi się z dzieciństwem jak mama przy pasieniu owiec pokazywała mi pliszki i mówiła, że "każda pliszka swój ogonek chwali:)".
    A co do zaskoczeń, to fakt, niema lepszego scenariusza na film jak życie :P

    OdpowiedzUsuń